Translate

czwartek, 8 sierpnia 2013

Informacja

Przepraszam, postanowiłam, że będę dodawać teraz posty co dwa dni, ale wczoraj zapomniałam.

Niestety nie będę już dalej prowadziła tego bloga, ale też go nie usunę.

Powody są dwa:
1. Poszedł on w zupełnie innym kierunku niż miał. Mi samej się nie podoba, ale uważam, że opinia  z punktu drugiego jest za surowa.
2. Ocena mojego bloga http://krytyczna-kreska.blogspot.com/2013/08/miosny-wybor.html?showComment=1375970376971#c813311111514877578

Dziękuję, że to czytaliście.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 3 cz.1

Lena szła zadowolona w stronę drzwi. To był prawdziwy dżentelmen! Pocałował ją naprawdę delikatnie i czule. Nie żałowała, że zgodziła się na tamto spotkanie i następne. Szkoda tylko, że wakacje się już kończyły i czekał ją powrót do dusznej Warszawy. I rozpoczęcie roku w nowej szkole.
„Teraz długo się nie spotkamy... Trzeba jakoś utrzymać ten kontakt. Chyba, że on nie zechce. W końcu mogę dla niego być tylko wakacyjną miłością.”
- Lena, gdzie się podziewałaś?!- Krzyknęła Marta.- Ciesz się, że mama pojechała kupić nowe meble do salonu, bo by się nieźle zdenerwowała. 4 godziny!
- Daj spokój, serio. Spotkałam się z Szymonem.
Dziewczyna usiadła na kanapie i spojrzała na siostrę wyczekująco. Wiedziała, że spowiedź z randki jej nie minie. Tak też się stało- osiemnastolatka natychmiast usiadła obok i zapytała:
- I jak?
- Normalnie. Spotkaliśmy się przy fontannie i poszliśmy do kawiarni na tiramisu i mrożoną kawę. Swoją drogą, pyszne to było. Pogadaliśmy trochę, pospacerowaliśmy i poszłam do domu. To znaczy, on mnie odprowadził.
Marta natychmiast zauważyła rumieniec na twarzy siostry mimo, iż ta odkręciła się szybko.
- Dobra, a jak cię odprowadził, to co się stało?
- Kiedy zobaczył mnie na rynku, to dał mi różę. Zobacz, jaka jest piękna.
- Kochana, fajnie, że masz ten kwiatek, ale nie o to pytam. Pocałował cię, prawda?
Dziewczyna delikatnie pokiwała głową, zawstydzona. Przed jej siostrą nic się nie ukryje! Żadnej prywatności.
- I jak było?
Lena westchnęła ciężko. Przecież Marta już się całowała, wiedziała, jak to wygląda. Po co jej ta informacja?
- Dobrze. Jestem śpiąca, idę się wykąpać.
Już wstała, kiedy rozmówczyni powstrzymała ją ruchem ręki.
- Tylko odpowiedz mi na jeszcze jedno pytanie, ok.? Spotkacie się jeszcze, prawda?
- Tak.
- Szkoda, że do końca wakacji zostały tylko 2 tygodnie. Zamierzacie utrzymać kontakt?
- To już drugie pytanie. Pogadamy jutro, naprawdę chce mi się spać.
Lena poszła do łazienki. Kiedy wyszła, zobaczyła, że ma jedną nieodebraną wiadomość. Ze zdziwieniem stwierdziła, że to od Szymona.
„Chyba bardzo mu zależy.”
Kliknęła i przeczytała:
„Jutro gram mecz piłki nożnej na boisku w Sobieniach. Będziesz?”
„Jasne”
Odpisała i zasnęła z telefonem w ręku.
            

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 2 cz.3 (ostatnia)

Lena zerknęła leniwie na zegarek i od razu zerwała się na nogi. 14.15.Przysnęła na chwilę z książką w ręce i miała już mało czasu. Za mało. Dojście na rynek zajmuje co najmniej piętnaście minut, czyli na przygotowania zostało jej zaledwie pół godziny.
„Super! Dzień dłużył mi się w nieskończoność, a jak przyszło co do czego, to zasnęłam i nie zdążę!”
Dziewczyna usiadła po turecku na trawie i policzyła do dziesięciu, chowając twarz w dłoniach. Po kilku sekundach wstała i z uśmiechem weszła do domu. Co zyska użalając się? Lepiej pożytecznie spędzić ten czas!
Natychmiast udała się do swojego pokoju i zaczęła grzebać w szafie. Zdecydowała się na zwiewną sukienkę w kwiaty i rozpuszczone włosy. Nie miała czasu na robienie żadnej fryzury, czego bardzo żałowała. Zrobiła szybki makijaż i stanęła przed dużym lustrem, znajdującym się w kącie pokoju.
„Hmm, w sumie nie jest źle. Jeszcze tylko buty...O nie! Już 15! Spóźnię się!”
Lena usiadła zrezygnowana na rogu łóżka i westchnęła ciężko. Ale co miała zrobić? Wystawić go? Na pewno nie!

Szymon siedział na ławce przy fontannie i zerkał nerwowo na zegarek. 15.00. 15.10. Ile jeszcze? Wracać?
Chłopak, mimo gorącego dnia, ubrał się odpowiednio do okazji: w długie jeansy i jasną, błękitną koszulę. Krawata, po długich debatach z samym sobą, postanowił nie zakładać. Stwierdził, że to zbyt oficjalne.
Przygotowania do randki rozpoczął półtorej godziny wcześniej, w końcu musiał jeszcze dojechać. Po drodze zaszedł do kwiaciarni, gdzie spędził trochę czasu, zastanawiając się, jakie kwiaty woli nieznajoma. W końcu zdecydował się na rozłożystą herbacianą, różę.
Nagle zauważył uśmiechniętą dziewczynę, idącą w jego kierunku. To była Lena! Wiatr zawiewał jej delikatnie włosy na twarz, a ona odgarniała je cierpliwie. Wyglądała tak pięknie!
Szymon wstał i schował kwiat za plecy. Uśmiechnął się szeroko i wyszedł na spotkanie koleżance.
- Cześć.- Powiedział i cmoknął ją w policzek.- To dla ciebie.
- Cześć. Dzięki, jest piękna. Uwielbiam róże!
Stali chwilę w milczeniu, zakłopotani. Dziewczyna obracała roślinę nerwowo, a chłopak przyglądał się jej.
- Może chodźmy do kawiarni?- Zapytał.- Słyszałem, że podają tutaj bardzo dobre tiramisu. Chyba, że masz lepszy pomysł? Rzadko tu bywam, wiesz to jednak kilka kilometrów.
- Nie, z chęcią zjem kawałek ciasta. Kocham słodycze.
- To tak jak ja!- Rozpromienił się Szymon.- Najbardziej lubię napoleonki.
- Dobre, ale zdecydowanie preferuję karpatkę.
Para weszła do kawiarni i zajęła miejsca przy stoliku w cieniu. Po chwili kelnerka podeszła i przyjęła od nich zamówienie.
- W której miejscowości mieszkasz?- Zapytała Lena.
- W Wysoczyźnie. Wiesz gdzie to?
Dziewczyna przewróciła oczami ze zirytowaniem i oparła się o siedzenie.
- Może tu nie mieszkam, ale nie przesadzaj. Trochę się znam na geografii tego miejsca.
- Bardzo lubię geografię. Jakie są twoje ulubione przedmioty szkolne?
Szymon i Lena odkryli wiele wspólnych zainteresowań. Oboje lubili nocne oglądanie nieba, zachwycali się zachodami i wschodami słońca, kochali zwierzęta i przyrodę…
Po dwóch godzinach postanowili, że pora wracać do domu. Poszli wolnym spacerkiem w stronę domu dziadków dziewczyny. Kiedy stanęli zaledwie parę metrów od bramy, schowani w cieniu drzew, Szymon zbliżył się do Leny i zapytał szeptem:
- Spotkamy się jeszcze?

Nastolatka skinęła głową z uśmiechem, a chłopak nachylił się w jej stronę jeszcze mocniej.

środa, 31 lipca 2013

Rozdział 2 cz.2

Lena siedziała przy kuchennym stole i dźgała widelcem swoją porcję jajecznicy. Wszyscy jedli, a ona nasłuchiwała tylko SMS-a. Telefon specjalnie zostawiła na kanapie w salonie- nie chciała, żeby ktoś podejrzał jej osobistą korespondencję.
 Te kilka chwil wydawało się jej wiecznością.
„Uspokój się kochana! To tylko chłopak. CHŁO-PAK. Żadna nadludzka istota. Na świecie żyją ich miliony. Jak nie ten to inny!”
Mimo tych zapewnień samej siebie, kiedy tylko usłyszała dzwonek, rzuciła się w stronę telefonu.
- Lena?- Zapytała mama.- Stało się coś? Przecież możesz odebrać później.
- Nie jestem głodna.- Powiedziała i uciekła na piętro do swojego pokoju. Po drodze przeczytała:
„Spotkamy się? ;)”
„O kurdę!”- Pomyślała.- „Ja śnię! Moja pierwsza randka!”
Wpadła do pomieszczenia i aż pisnęła ze szczęścia. Ledwie udało się jej wystukać:
 „Jasne. Gdzie i kiedy?”
Odpowiedź nadeszła natychmiast:
„Masz czas dzisiaj? Jeśli tak to mogę do Ciebie przyjechać o 15?”
„Ok. Spotkajmy się na rynku w Sobieniach.”
Lena zerknęła na zegarek. 9.20. Miała jeszcze 5 godzin do randki. Jak to dziwnie brzmiało. A za razem pięknie. Jeszcze nigdy nie miała okazji przeżyć czegoś takiego, więc cieszyła się, ale też bała. Jak się zachowywać? Okazywać uczucia? O czym rozmawiać?
„Dobra, po co martwić się na zapas? Jak coś, to się zmyję.”
Dziewczyna z natury była pesymistką, ale zaprzeczała temu, twierdząc, że realistką. Wciąż miała ciemne myśli, nawet nie myślała, że może się jej przydarzyć coś dobrego. Tak samo z Szymonem- nie dopuszczała myśli, że wpadła mu w oku. Jednak prawda okazała się bardzo optymistyczna.

Dzień płynął leniwie, wolniej niż zazwyczaj. Oboje zerkali co chwilę na zegarki, ale wskazówki przesuwały się irytująco wolno, jakby na złość. Starali się znaleźć jakieś zajęcia, ale żadne z nich nie potrafiło wypełnić tego czasu.
Lena usiłowała czytać książkę, romansidło dla nastolatek, jak przystało na osobę, która wpadła w miłosny nastrój. Jednak nie udało jej się dokończyć nawet jednej strony- przeszkadzały myśli kłębiące się w głowie. Wciąż bała się ośmieszenia- nie chciała zrobić z siebie głupiej mieszczanki, która przyjechała na wieś i podrywa miejscowych chłopaków na pochodzenie.

Szymon usiłował pomagać ojcu w remontowaniu salonu, ale wciąż był rozkojarzony i tylko przeszkadzał. W końcu rodziciel wygonił go do sklepu oddalonego o kilometr, więc choć trochę zajął mu czas.

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 2 cz,1

Lena obróciła się zaspana na drugi bok i spojrzała za okno. Delikatny wiatr czule głaskał ją po twarzy, a promyki słońca raziły w oczy. Przymknęła powieki i wsłuchała się w śpiew ptaków. Kochała budzić się rano w tym łóżku, czuć przyrodę. Najchętniej mieszkałaby tu na stałe, z dala od hałaśliwej i zakurzonej Warszawy.
Dziewczyna przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru i uśmiechnęła się mimowolnie. Niestety zaraz napadły ją wątpliwości. Może to tylko sen? Czy naprawdę doświadczyła tak cudownych chwil? Czy tamten chłopak zwrócił na nią uwagę? Czy on istnieje gdzieś po za jej głową? Zbyt piękne by było prawdziwe.
Na szczęście zaraz usłyszała odpowiedź. Jej telefon zawibrował cicho, sygnalizując nadejście SMS-a. Lena sięgnęła ręką na szafkę nocną i chwyciła urządzenie. 8.15. Dwie nieodebrane wiadomości. Najpierw odebrała pierwszą, wczorajszą.
„Cześć. To ja Szymon ;) Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś, bo ja świetnie. Chciałbym to powtórzyć, a Ty?”
Dziewczyna podekscytowana odebrała drugiego SMS-a.
„Śpisz jeszcze? Wiem, że jest wcześnie, ale nie odpisałaś mi wczoraj. Wszystko ok?”
Lena uśmiechnęła się jeszcze szerzej i położyła z powrotem na poduszce. Tak, naprawdę poznała świetnego chłopaka. I ten chłopak chce się z nią spotkać.
„Cześć ;) Nie, nie śpię już. Dopiero teraz odczytałam wiadomości, bo wczoraj od razu poszłam spać. Również chciałabym to powtórzyć ;>”

Szymon siedział na podwórku przed domem i czekał na odpowiedź nowej koleżanki. Dziewczyna bardzo mu się spodobała i nie zamierzał się z tym kryć. Od chwili, gdy ją zobaczył, jeszcze przed zabawą, czuł, że musi ją poznać.
Chłopak nie był typem osoby nieśmiałej, ale też nie przesadnie imprezowej. Znał umiar. Wiedział, czego chciał. Jednak mimo tego nie dążył po trupach do celu. Zrozumiałby, gdyby Lena nie chciała utrzymywać z nim kontaktu. Dałby jej spokój.
Nagle drgnął. Poczuł wibracje telefonu, który wciąż zniecierpliwiony trzymał w dłoniach. Natychmiast nacisnął przycisk odbioru i odczytał SMS-a. Uśmiechnął się szeroko. Po co się martwił? Dziewczyna zgadzała się z jego uczuciami! Szymon z radością wystukał krótką treść i położył się odprężony na trawie.


niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 1 cz.4 (ostatnia)

Spojrzały w stronę mówiącego i zauważyły dwóch przystojnych chłopaków. Jednym z nich był tamten przystojniak! Lenie zakręciło się w głowie, kiedy nastolatek chwycił jej ręce i zaczął taniec.
„O kurdę! On naprawdę tu jest! Dotyka mnie! Serio musiałam mu się spodobać! Żebym tylko tego nie zepsuła…”
 Dziewczyna spojrzała w stronę siostry. Marta tańczyła z uśmiechniętym blondynem, który rzucał się na wszystkie strony. Nie trudno było się domyślić, co pił.
- Nazywam się Szymon. A ty?- Nowy kolega uśmiechnął się zabójczo.
„Kurdę, jaki on ma piękny uśmiech… Taki ciepły… Dobra trzymaj się i nie rozpływaj tak, hello! Nie pokazuj, że cię to rusza. Bo za dużo sobie jeszcze biedak pomyśli. Za dużo? Ale przecież on ci się podoba! Po co kłamać?”
- Lena.
„Dobra, delikatnie uniesione kąciki ust. To zawsze ładnie wygląda. Niewiele można z tego wyczytać. A z resztą się kręcimy, więc za bardzo nie widzi mojej twarzy. Jak się zaczerwienię, to łatwo to ukryję!”
- Ile masz lat? Ja 17.- Powiedział chłopak.
- 16.
„Dobrze, że jest starszy. Moi rówieśnicy są tacy dziecinni! A przy tym nie jest za stary, bo to tylko rok.”
- Jesteś stąd?- Zapytał.- Ja mieszkam tutaj niedaleko, w Wysoczynie.
- Nie, z Warszawy.
Szymon zrobił zaskoczoną minę. Raczej się nie spodziewał, że jego nowa znajoma pochodzi z tak daleka.
- Ale to przecież 60 kilometrów!
Lena zaśmiała się delikatnie i szczerze.
- Nie przesadzaj. W woli ścisłości tylko 50.
- I tak daleko. Co cię tu sprowadza?
- Chciałam potańczyć, chyba po to są zabawy, prawda? Dobrze, jestem u dziadków. Oni mieszkają w Sobieniach Jeziorach, to niedaleko. Dowiedziałam się, że jest dyskoteka, to przyjechałam na nią. Swoją drogą, to moja pierwsza.
- To znaczy, że jeszcze nigdy nie tańczyłaś na wiejskie potańcówce? Nawet nie wiesz, co straciłaś!
- Może się przekonam?- Powiedziała Lena z zadziornym uśmiechem.
„Mam nadzieję, że chwyci aluzję. Chyba była wystarczająco czytelna?”
Dziewczyna nie musiała się martwić- Szymon od razu zrozumiał, co miała na myśli i uśmiechnął się, uszczęśliwiony. Na pewno przybyło mu pewności siebie.
- Może.
Przetańczyli razem dwie godziny, nie rozstając się ani na chwilę. Nie rozmawiali za wiele, ponieważ głośna muzyka właściwie to uniemożliwiała.
Kiedy Marta zawołała siostrę, Lena schyliła głowę i spojrzała na podłogę.
„Jeszcze nie teraz!”
- Niestety muszę wracać do domu. Cześć.
Dziewczyna już się odwróciła i miała odejść, gdy chłopak chwycił ją czule za łokieć.
- Czy mogę liczyć na to, że jeszcze się spotkamy?
„O kurdę! Czy on właśnie zaprasza mnie na randkę?”
Gotowało się w niej w środku, ale jakoś zdobyła się na spokojny ton:
- Jasne, nie ma sprawy.
Wymienili się numerami telefonów i pożegnali. Lena ruszyła w stronę toyoty.
- I jak tam, siostrzyczko? Zaiskrzyło?- Zapytała Marta, kiedy tylko samochód ruszył.
Niestety, nie otrzymała odpowiedzi. Niedoszła rozmówczyni już zasnęła.

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 1 cz.3

- Marta.- Szepnęła.- Spójrz w prawo, ok.?
Siostra odwróciła się w tamtą stronę i bez żadnego skrępowania zlustrowała wzrokiem nastolatków, nie zwracając uwagi na znaczącego kuksańca.
- Myślałam, że będziesz dzisiaj tylko tańczyć, bez żadnych uniesień, hmm?- Podniosła brwi z uśmiechem.- Dobra, dalej się gapi. Swoją drogą, całkiem niezły.
Lena zaczerwieniła się jeszcze bardziej i schowała twarz w dłoniach. Nie wytrzymała i zerknęła znowu na przystojnego podglądacza. Patrzył, uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Chodź, potańczymy.- Zaproponowała Marta i wyciągnęła ręce w stronę siostry.
- Nie teraz, jeszcze zabawa się nie zaczęła. Z resztą nikt nie tańczy.
- To będziemy pierwsze, chodź. Może twój wielbiciel podejdzie i się przedstawi. No ruszaj się, idziemy.
Dziewczyna pociągnęła Lenę i zaczęły swój dziwny taniec. Muzyka w ogóle im nie przeszkadzała- doskonale ją zagłuszały, śmiejąc się i pokrzykując. Podrygiwały w szalonym tempie, obracając się nawzajem aż do bólu głowy. Zderzały się co chwilę biodrami i wybuchały śmiechem.
Nagle Lena zauważyła, że ta sama grupka nastolatków stanęła tuż przed nimi, patrząc. Speszyła się, lecz nie przerwała zabawy. W pewnej chwili siostry o mało na nich nie wpadły, ale przeprosiły i udały, że wcale ich to nie obeszło. Jednak tak nie było. Owszem, zatoczenie się w ich stronę to czysty przypadek, ale młodszej dziewczynie podniósł ciśnienie. Ten chłopak stał tak blisko! Poczuła nawet delikatny zapach jego wody kolońskiej. Przymknęła oczy na chwilę i zdała sobie sprawę, że nie może tak ulegać chwili. Kto powiedział, że ten chłopak patrzył na nią? Wszędzie stało mnóstwo ludzi, obok kręciły się śliczne miejscowe nastolatki. I tańczyła z siostrą, która potrafiła zawrócić niejednemu głowie. Tak, na pewno nie chodziło o nią. Westchnęła smutno. A może jednak? Tylko, że to wcale nie musi być nic poważnego. Ot, zobaczył dziewczynę, której nie zna i zaciekawiła go. Mogą się poznać, potańczyć, chwilę pogadać i koniec. Kto powiedział, że utrzymają kontakt? Że… zakochają się w sobie?
Piosenka się skończyła, a prowadzący zapowiedział, że zaraz zacznie się dyskoteka. Wszyscy przeszli na drugą stronę sceny, gdzie znajdował się parkiet do tańca. Zespół dopiero się ustawiał. Lena, mimo swoich starań, straciła z oczu przystojnego chłopaka.
- Nie rozglądaj się tak.- Powiedziała Marta, gdy zabrzmiała pierwsza piosenka.- Zaraz ci głowa odpadnie, a po za tym wygląda to głupio. Lepiej chodź potańczyć.
- Ale będziemy pierwsze, zobacz jak tam pusto.
- I co z tego? Wcześniej też tańczyłyśmy same i nic się nie stało. Dawaj nie stójmy tu jak kołki! Nikt nas tu przecież nie zna.
Młodsza siostra zastanowiła się chwilę, po czym skinęła lekko głową. Dziewczyny ruszyły w stronę podestu do tańca i od razu zaczęły podrygiwać w rytm muzyki. Jednak Lena nie zapamiętała się w tym tak, jak wcześniej. Wciąż rozglądała się za przystojnym podglądaczem, ale nie mogła go odnaleźć.
„Może już poszedł?- Pomyślała.- Nie! To nie możliwe! Przecież dyskoteka jeszcze się nie zaczęła, a na pewno to na nią czekał. Musi tu być.”
Siostry zatańczyły już razem dwie piosenki, kiedy nagle usłyszały:

- Odbijamy.

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 1 cz.2

 Lena i Marta nie znały tu nikogo, stanowiły jakąś atrakcję dla miejscowej ludności. Wszyscy na nie patrzyli, przez co czuły się nieswojo. Wścibskie starsze pani rzucały im groźne spojrzenia, zapewne myśląc: „Co za niewychowane dziewuchy, nawet dzień dobry nie powiedzą!”. Ale czemu siostry miały się odzywać, skoro nie znały żadnej z mijanych osób?
- No to jesteśmy.- Powiedziała z uśmiechem mama.
Znalazła miejsce w długim szeregu aut i zaparkowała. Cała ulica zamieniła się w jeden wielki parking- wszędzie stały samochody. Po ulicy chodzili ludzie, śmiejąc się i jedząc watę cukrową. Był 10 sierpnia, w Zambrzykowie obchodzono dożynki, które kończyły się dyskoteką. Jak na każdej wiejskiej zabawie, młodzież miała się bawić przy piosenkach disco polo, granych przez słabo znany zespół.
Kobiety wysiadły z samochodu i rozejrzały się.
- To gdzie teraz idziemy? Gdzie będą tańce?
Przeszły kawałek i natychmiast podeszły do nich dwie dziewczyny z koszami pełnymi kłosów i różnokolorowych wstążek.
- Dzień dobry.- Powiedziała jedna z nich z uśmiechem.- Witamy w Zambrzykowie. Chcą panie naszą odświętną broszkę?- Spytała wskazując na trzymany w ręku koszyk.
- Jasne.- Zgodziła się Lena i przypięła podaną ozdobę.
- Ja dziękuję.- Skrzywiła się Marta.- Nie chcę zniszczyć żakietu.
- Rany Marta, jaka ty jesteś drętwa.- Westchnęła młodsza siostra i podniosła oczy do nieba.
Dziewczyna już miała odpowiedzieć na zaczepkę, ale mama dotknęła delikatnie jej ramienia.
Wszystkie trzy poszły w stronę ustawionej sceny. Grał na niej poprzedni zespół, zabawa jeszcze się nie zaczęła. Usiadły na ławce i wsłuchały się w muzykę. Lena nienawidziła disco-polo, ale wiedziała, że na takiej dyskotece nie może wybrzydzać- albo tańczy do niego, albo może wracać do domu. Znała fragmenty tekstów niektórych piosenek, ponieważ jej mama i siostra lubiły je. Dzięki temu mogła, choć trochę, udawać zainteresowanie tym, co działo się przed nią. Jednak szybko znudziła się i zaczęła rozglądać po twarzach zebranych ludzi. Nagle zauważyła grupkę nastoletnich chłopców. Jeden z nich patrzył na nią z zabójczym uśmiechem. Był wysokim szatynem w żółtej bluzce z postawionym kołnierzykiem. Lena zaczerwieniona odwróciła głowę. Zawstydziło ją to, że wciąż czuła na sobie wzrok tego przystojnego chłopaka. Zerknęła na niego ukradkiem, starając się nie ruszać głową. On wcale się nie ruszył. 

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 1 cz.1

Lena stała obok małego lasku na posesji dziadków. Wiatr poruszał delikatnie jej długimi włosami. Dziewczyna rozglądała się i podziwiała piękno otaczającej ją przyrody, wdychając zapach świeżo skoszonej trawy. Widziała kołyszące się złociste kłosy pszenicy, spomiędzy których wychylały się gdzieniegdzie błękitne niezapominajki. Ruszyła wybrukowaną alejką w ich stronę i urwała kilka kwiatów. Obróciła się z powrotem w stronę domu. Budynek był piętrowy, żółty z czerwonymi dachówkami. Na balkonach znajdowały się długie doniczki z różnokolorowymi bratkami. Lena przeszła przez furtkę z pięknymi roślinnymi ornamentami i skierowała się w kierunku ogródka. Wzięła nożyce i ucięła kilka herbacianych róż.
- Lena! Chodź już, bo się spóźnimy!
Dziewczyna podniosła kwiaty i ruszyła w stronę domu. Wybierała się z matką i dwa lata starszą siostrą Martą na wiejską zabawę. To miał być pierwszy tego rodzaju wypad, jednak Lena podchodziła do tego obojętnie- ot potańczy trochę. Nawet nie dbała zbytnio o ubiór- założyła zwykłe jeansowe szorty i powiewną niebieską bluzkę. Swoje długie blond włosy związała niebieską wstążką w niedbałego kucyka.
- Lena pospiesz się!
- Przecież idę! Nie pali się, zdążymy.
Marta stała obok ich srebrnej toyoty z rękami opartymi na biodrach i gniewną miną na twarzy. Była wysoką i szczupłą brunetką o piwnych oczach. Miała na sobie zieloną sukienkę na ramiączka i biały żakiet. Włosy ułożyła w zgrabnego koka, z którego nie wypadał ani jeden kosmyk. W przeciwieństwie do siostry wiązała spore nadzieje z tą zabawą- miała nadzieje, że spotka kogoś, kto odmieni jej życie. Ta osiemnastoletnia romantyczka jak dotąd była samotna- nie poznała chłopaka, który zainteresowałby ją aż tak, by się zakochała, z resztą z wzajemnością.
-Wsiadaj zaraz przyjdzie mama i jedziemy. Nie zamierzam się spóźnić, skoro tańce zaczynają się o dwudziestej, to o dwudziestej tam będziemy.
- Marta daj spokój, to już czuć desperacją. Jeśli masz kogoś poznać to i tak to się stanie. Nieważne, o której tam będziemy. Sądzę, że za bardzo ci zależy, nie chcę, żebyś później się zawiodła.
- Odczep się, wcale mi tak nie zależy, po prostu chcę potańczyć i dobrze się bawić.
- Uspokójcie się już, po co sobie psuć humor? Wsiadajcie i ruszamy.- Powiedziała mama, wychodząc z garażu.
Wszystkie trzy zajęły miejsca w toyocie. Z budynku wyszli przytuleni dziadkowie i stanęli na werandzie.
- Miłej zabawy.- Powiedziała babcia, a dziadek z uśmiechem skinął potakująco głową.
- Dzięki.- Odezwała się Lena.- Mam nadzieję, że wy też miło spędzicie czas.

Mama otworzyła automatycznym pilotem bramę i wyjechały. Była drobną brunetką, urodzoną w tym miasteczku- Sobieniach Jeziorach. W młodości chodziła na miejscowe zabawy, więc nie miała nic przeciwko, aby jej córki również mogły się na nich bawić. Kiedy wyszła za mąż, przeprowadziła się do Warszawy. Tam urodziła dzieci i wciąż mieszkała. Rodzinną miejscowość odwiedzała, gdy tylko mogła, ale z powodu wyprowadzki i braku czasu straciła kontakt z dawnymi znajomymi.

Wprowadzenie

Hej ;> To jest już mój drugi blok z opowiadaniem. To pierwszy http://loveulimon.blog.interia.pl/. Wiem, że dawno nie dodałam ciągu dalszego, ale postaram się to zmienić ;) Sporo już tam jest, więc zachęcam do czytania i komentowania.

Opowiadanie na tym blogu będzie o Lenie- dziewczynie z Warszawy, która stanie przed ciężkim wyborem- wybrać przystojnego i szalonego chłopaka z małej miejscowości, czy przystojnego i inteligentnego kolegę z nowej szkoły.

ZAPRASZAM DO CZYTANIA ! ;)